ROCZNICA!
Z okazji tego ważnego dnia, dodaję rozdział, który pisałam strasznie długo, ponieważ nie miałam czasu, nauka i praktyki do tego szczeniaka dostałam, więc chyba rozumiecie? Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale może pocieszy was to, że zarwałam ostatnie trzy nocki, żeby napisać ten rozdział i prawie zasypiałam na lekcjach i praktykach i piłam hektolitry kawy. Tak więc mam nadzieję, że nie jesteście źli.
_________________________________
A teraz zapraszam do czytania i komentowania.
Rozdział nie zbetowany, poprawki pojawią się do końca tygodnia, ponieważ teraz skończyłam rozdział i moja beta jeszcze nie sprawdziła, ale chcę go dodać dzisiaj bo to jest pierwszy rok tego bloga.
No, czytajcie! :D
__________________________________
Draco wszedł do swojej tymczasowej sypialni. Gdy tylko zamknął drzwi zobaczył po swojej prawej stronie dwuosobowe łóżko, a koło niego szafki nocne. Przed nim leżał ciemnozielony dywan, a naprzeciw posłania stała drewniana szafa wykonana z wiśni, a na jednym z jej drzwi, było lustro. Naprzeciwko wejścia były drzwi do których podszedł. Za nimi znajdowała się łazienka. Nie tak duża jak ta Hermiony. Wyglądała jak każda łazienka, czyli toaleta, prysznic, umywalka i szafka na potrzebna rzeczy. Wrócił do pokoju i podszedł do szafy z wiśni i powkładał tam swoje wszystkie rzeczy, które wziął z Malfoy Manor. Oczywiście zrobił to za pomocą zaklęcia. Po wykonaniu tej prostej czynności usiadł na łóżku i zaczął rozmyślać o ostatnich wydarzeniach. Wiele się zmieniło od czasów Voldemorta, ale o Czarnym Panie nie rozmyślał zbyt długo, jego myśli szybko przeszły na inny tor. Otóż zaczął myśleć nad tym, jak to będzie mieszkać z Hermioną. Hmm, ciekawe jak będzie się odzywała. Mam nadzieję, że pokaże te pazurki jak za czasów szkoły. I tu się nie mylił. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Poszedł o drzwi dalej i zapukał. Po kilku sekundach otworzyła mu Hermiona i popatrzyła na niego beznamiętnym wzrokiem i zapytała:
-Co chcesz?
-A przyszedłem porozmawiać.- Odparł.
-Porozmawiać? A o czym to chce pan wielki arystokrata rozmawiać z byłą szlamą?- Zapiła.
-Ej, ja chcę z tobą tylko porozmawiać, a ty mi tu już z takim tonem. Wstydziłabyś się.- Popatrzył na nią z obrażoną miną.
-Nie rób sobie jaj, Malfoy i spadaj.- Mówiąc to zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Otrząsnął się i poszedł do swojego pokoju.
Hermiona po wywaleniu Malfoy'a z pokoju, poszła dalej się pakować do szkoły. Udało spakować się jej już trochę ubrań zanim wielki Dracon Malfoy ją wnerwił. Zaczęła dawać do kufra potrzebne książki, kilka piór, kałamarz i rolek pergaminów, które kupiła na Pokątnej. Następnie spakowała swoje kosmetyki i zeszła na dół, gdzie jej ojciec rozmawiał po cichu z Draco. Gdy ją zauważyli przerwali rozmowę. Popatrzyła na nich podejrzliwie i zapytała:
-O czym tak rozmawiacie?
-O pogodzie.- Bezczelnie jej odpowiedział.
-Żałosne wytłumaczenie Malfoy.- Prychnęła.- O czym rozmawialiście?- Powtórzyła
-O Lucjuszu i ochronie dla was.- Odpowiedział jej niechętnie Severus.
-Umiem sama o siebie zadbać.- Powiedziała poważnie.
-Wcześniej mówiłaś, że się zgadzasz na ochronę, więc co się stało, że zmieniłaś zdanie?- Zapytał jej tata, a Draco patrzył na całą tę scenę z zainteresowaniem.
-Jestem dorosła i umiem o siebie zadbać i nie potrzebuję ochrony z twojej strony, więc nie panikuj, że coś mi się stanie.
-Nie panikuję, bo ja nigdy nie panikowałem. Jasne? Ty dorosła i umiesz o siebie zadbać? A mam ci przypomnieć, o której raz wróciłaś z imprezy całkowicie piana?- Pytał coraz głośniej.
-Nie nie musisz.- Odpowiedziała i już chciała iść do siebie, gdy jej ojciec zapytał:
-To zostajemy przy tej ochronie?- Zapytał już spokojnie.
-Tak.- Powiedziała stanowczo i wyszła.
Po wejściu do pokoju, Hermiona rzuciła się plecami na łóżko i przymknęła oczy. Zaczęła myśleć o tych wszystkich zmianach, które zaszły w jej życiu przez te niecałe dwa miesiące. Cieszyła się, że po tej wielkiej awanturze z Grangerami pogodziła się z nimi i jest mile widziana u nich. Pogodziła się z Ginny, zaprzyjaźniła z Astorią i Pansy, to napawało ją energią. Martwiła się jedynie o Harry'ego i Rona, jak to będzie, gdy wrócą do Hogwartu. Ona w Slytherinie, oni w Gryffindorze. Mimo, iż jej by wybaczyli to i tak panuje wielka niechęć pomiędzy tymi domami i będzie im trudno się ze sobą spotykać, o ile się pogodzą. Blaise'a i Teodora lubi, więc nie ma z nimi problemu. Młody Malfoy. Z nim sobie poradzi, ale bardzo martwiła ją ta sprawa z ojcem Draco. Niby będą mieć ochronę w Hogwarcie, ale to wielki zamek, a wszędzie nie mogą chodzić z niańką, a poza tym... Jej rozmyślania przerwało walenie do drzwi wejściowych. Zerwała się z łóżka i zbiegła na dół, gdzie już słyszała krzyki.
-... nie wracam do domu! Mam osiemnaście lat i mogę mieszkać, gdzie chcę!- Krzyczał Draco... na swojego ojca. Hermiona rozejrzała się po pomieszczeniu, zauważyła przewrócony stolik, pewnie Malfoy Senior go przewrócił. Tata panny Snape stał zaraz za Draconem z różdżką w ręce, aby go ochronić.
-Masz wracać! To nie twój dom!- Krzyczał Lucjusz.
-On nie wraca.- Odparł spokojnie Severus. Pan Malfoy spojrzał na niego z zaskoczeniem.
-Niby czemu nie wraca?- Zapytał wyniośle ojciec Draco.
-Bo skoro nie chce to nie, a poza tym on ma osiemnaście lat i już decyduje za siebie.- Mówił dalej spokojnie czarnowłosy.
-Popieram.- Pierwszy raz odezwała się Hermiona. Lucjusz Malfoy spojrzał na nią pierwszy raz i zobaczyła szyderczy uśmiech na jego twarzy.
-Widzę Severusie, że wziąłeś sobie szlamę na sprzątaczkę.
-Ona nie jest sprzątaczką, tylko moją córką.- Wycedził przez zęby.
-Córką? Nie wiedziałem, że masz córkę.- Mówiąc to patrzył na Hermionę z zaciekawieniem.
-Jakoś nie było ku temu okazji. Odnalazła się w zeszłym miesiącu.- Odpowiedział Severus podnosząc do góry różdżkę i celując nią w nos Malfoy'a.
-Chyba nie zabijesz mnie, swojego przyjaciela.- Mówił spokojnie.- I tak już wychodzę, a ty, Draco pożałujesz tego wyboru odsuwając się od rodziny.- Mówiąc to wyszedł z domu.
Hermiona spojrzała na Draco, a ten jakby nigdy nic odwrócił się i poszedł na górę. Panna Snape popatrzyła na swojego ojca on na nią, wzruszył tylko ramionami i ruszył do swojego gabinetu.
Nastolatka została jeszcze na chwilę w salonie, a gdy wszystko do niej dotarło poszła na górę. Gdy była już na górze zawahała się, czy nie wejść do Dracona, ale w ostatniej chwili zrezygnowała i weszła do siebie.
Do kolacji nikt ze sobą nie rozmawiał, ponieważ Severus wypełniał jakieś dokumenty, Hermiona kończyła pakowanie, a Draco leżał na łóżku patrząc pusto na sufit. Rozmyślał nad tym całym zajściem. Co jego ojciec chce mu zrobić? Tego nie wiedział i właśnie tego się obawiał. Leżał tak jeszcze chwilę i zszedł na dół. Akurat zaczynała się kolacja. Jeszcze dwa dni i będzie jadł kolację w bezpiecznej szkole. Hermiona przez cały posiłek spoglądała na Draco myśląc, że on o tym nie wie, ale wiedział doskonale, tylko nie wiedział po co ona się na niego patrzy. Wiedząc, że nie pozna odpowiedzi po prostu odstawił te myśli na bok.
Po kolacji, którą zjedli w ciszy, wszyscy rozeszli się w swoje strony; Severus wyszedł z domu, a Hermiona razem z Draco udali się do swoich pokoi. Panna Snape po wejściu do swojego pokoju postanowiła napisać do Pansy, Astorii i Ginny czy by nie przyszły do niej na noc. Napisała więc list i wysłała go do przyjaciółek. Najpierw przyszła odpowiedź od Pan, która napisała, że zaraz będzie tylko się spakuje, As odpisała to samo, a na końcu panna Weasley napisała, że będzie do dziesięciu minut. Tak też Hermiona zaczęła szybko sprzątać pokój, a później poszła się ubrać w piżamę składającą się z białej bokserki i zwykłych szarych spodenek. Włosy spięła w wysokiego koka z warkoczykiem oplatającym go. Gdy tylko wyszła z łazienki do jej pokoju weszły trzy uśmiechnięte przyjaciółki.
-Hej, Hermiono!- Zawołały wszystkie na raz.
-Siema. A co wy takie uśmiechnięte?- Dziewczyny zamiast odpowiedzieć wyciągnęły ze swoich torebek po butelce wina, panna Snape widząc to zaśmiała się cicho. Kiedy wszystkie usiadły na swoich miejscach zaczęły plotkować.
-Wiecie, że Malfoy tu mieszka?- I w tym momencie Hermiona myślała, że umrze ze śmiechu, ponieważ Pansy się zakrztusiła, Astoria spadła z krawędzi łóżka na której siedziała i oblała się czerwonym winem, a Ginny otworzyła usta ze zdziwienia, z których wypłynął jej alkohol i pobrudził całe ubranie.
-Co?- Pierwsza odzyskała mowę Pansy.- I się nie pozabijaliście?
-Nie, nic z tych rzeczy, chociaż mam ochotę go zamordować za te wyzwiska.
-Aj tam, wytrzymasz te niecałe trzy dni.- Pocieszała ją Ginny.
-A właśnie, Hermiono, przenosisz się do naszego domu?- Zapytała ciekawym głosem Astoria.
-Tak, tata jutro wszystko w szkole do końca załatwi i będę miała jeszcze raz przydział.- Uśmiechnęła się do dziewczyn.
-Ale fajnie!- Krzyknęły ślizgonki nalewając wszystkim wina, jedynie panna Wealsey nie cieszyła się i panna Snape to zauważyła.
-Ginny co jest?- Zapytała. Astoria i Pansy spojrzały na nią.
-A nic po prostu jak się przeniesiesz to nie będzie tak jak wcześniej.- Westchnęła rudowłosa.
-Ależ Gin będzie. Będziemy się dalej przyjaźnić tylko będę gdzie indziej spać i jeść.- Pocieszała ją Hermiona.
-Masz rację, Hermiono.- Ginny uśmiechnęła się i wróciły do dalszego plotkowania.
Za ścianą Draco siedział z Blaise'm i Teodorem.
-I jak się mieszka z miniaturką naszego kochanego nauczyciela?- Zapytał Zabini.
-Nie rozmawiamy ze sobą. No to znaczy ja chciałem, ale ona mnie zbyła, więc jakoś nie rozmawiamy.- Powiedział obojętnie popijając Whiskey.
-Aha. Miałem nadzieję, że się pogodzicie, bo jak się przeniesie to...- Zaczął Blaise.
-Zabini nie kończ. Będzie śmiesznie jak się będą codziennie kłócić.- Przerwał mu Teodor.
-Masz rację.- Poparł i zaczęli się śmiać.
-Jesteście idiotami.- Stwierdził z westchnieniem Draco.- I po co ja się z wami zadaję.- Dodał.
-Ponieważ żaden inny człowiek a nawet zwierzę z tobą nie wytrzyma chociażby pięciu minut przyjacielu.- Zaśmiał się Nott, a Zabini wybuchnął gromkim śmiechem i poparł przyjaciela.
Przez cały wieczór wszyscy się świetnie bawili. Dziewczyny poszły spać po pierwszej w nocy, a chłopacy padli gdzieś koło trzeciej. Gdy Hermiona, Ginny, Pansy i Astoria wstały żadna nie czuła jakiego takiego kaca, ponieważ nie wypiły nawet dwóch butelek wina, a chłopcy mieli mały problem ze wstaniem, chociaż to nie było najdziwniejsze, tylko to że Blaise spał w łóżku w bluzce i bokserkach z Teodorem, a jego noga była przerzucona przez ciało Notta, a Draco obudził się w wannie w samych spodniach. Gdy wszyscy się spotkali w pokoju spojrzeli po sobie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Żaden nie umiał tego wytłumaczyć, więc zaczęli się ubierać. Goście Hermiony i Draco wyszli do domu po śniadaniu. Severus nie wrócił do domu na noc i nie wiedział, że w jego posiadłości odbyła się libacja alkoholowa, ponieważ nastolatkowie wszystko posprzątali, więc nie było żadnego śladu po tym.
Dzień minął im w miarę spokojnie, chociaż Hermiona z Draco ciągle się kłócili, a Severus mając tego dość wyszedł z domu z bolącą głową i wrócił wieczorem na kolację. Na noc nikt nikogo nie zapraszał, więc kiedy rano wstali o siódmej nie było takiego rozgardiaszu jak w Norze i wszyscy wszystko robili na spokojnie.
O 10.30 cała trójka wyszła i teleportowała się na dworzec King's Cross. Kiedy znaleźli się na miejscu wzięli wózki i przeszli przed barierkę między peronem 9 i 10. Pierwsza biegła Hermiona, później Draco, a na samym końcu Severus. O 10.55 wszyscy weszli do pociągu, Hermiona poszła na poszukiwania swoich przyjaciółek, które znalazła w piątym szukanym przez nią przedziale, a Draco znalazł przyjaciół o jeden dalej.
Podróż minęła im spokojnie, chociaż Hermiona bała się o przydział. Po ośmiu godzinach jazdy byli już na miejscu, więc poszli do powozów i pojechali nimi do szkoły. Gdy znaleźli się pod drzwiami Minerwa stała tam i podeszła do Hermiony.
-Hermiono, proszę pozwól ze mną, będziesz miała ponowny przydział, więc poczekasz przed Wielką Salą. Najpierw pierwszoroczni potem ty.
Wszyscy weszli, a Hermiona czekała. Profesor transmutacji zaprowadziła nowych uczniów do środka. Cała ceremonia trwała ponad pół godziny, i wtedy Hermiona usłyszała głos dyrektora:
-Słuchajcie wszyscy to nie koniec przydziałów na dzisiaj, czeka nas jeszcze jeden. Znacie ją. Oto Hermiona Snape.
Nastolatka weszła na drżących nogach do środka. Wszyscy się na nią patrzyli. Dziewczyna podeszła do stołka gdzie leżała stara Tiara Przydziału. Usiadła na krzesełku, a Minerwa położyła
jej wyświechtaną czapkę na głowę. Hermiona denerwowała się coraz bardziej z sekundy na sekundę. Widziała zdumione twarze swoich kolegów i koleżanek z Gryffindoru. Gdy przechodziła koło Harry'ego i Rona, ten pierwszy spojrzał na nią ze współczuciem, a Ron wyglądał na dalej obrażonego, ale w jego oczach widać było tęsknotę za przyjaciółką. Po kilku sekundach Hermiona usłyszała cichy głos w swojej głowie:
-Witaj znów, Hermiono. Widzę, że siadasz tu drugi raz. Hmmm... właśnie siedem lat temu zastanawiało mnie to, że coś mi nie pasowało z twoim przydzieleniem, i chyba już wiem. Twój ojciec rzucił zaklęcie na ciebie i temu najbardziej pasowałaś do domu Godryka, ale teraz coś się w tobie zmieniło i już wiem, gdzie cię przydzielę...- Tu zrobiła pauzę i cała Wielka Sala usłyszała jaki dom wybrała Hermionie:- SLYTHERIN!
Cały dom Salazara zaczął poklaskiwać, ale to Pansy z Astorią klaskały najgłośniej. Nowa ślizgonka z uśmiechem ulgi na ustach podeszła do przyjaciółek i je przytuliła. Teodor uścisnął jej dłoń gratulując, a Blaise, jak to Blaise, wziął Hermionę w objęcia i zaczął się z nią kręcić dookoła. Oboje śmiali się głośno. Po chwili wszyscy usiedli i wstał dyrektor. Mówił to samo co zawsze na początku roku, a po chwili wyznaczył prefektów.
-Naczelnym Prefektem Huffelpuffu Dora Williams, Ravenclawu Katherine Michael, Gryffindoru Dean Thomas, a Slytherinu Draco Malfoy i to jeszcze nie koniec, każdy prefekt ma jeszcze po dwóch pomocników, dziewczynę i chłopaka. Teraz każdy będzie losował. Doro, podejdź.- I tak zaczęło się losowanie. Po chwili już podchodził Dean i wylosował Harry'ego i Rona. Widać było na ich twarzach szok, ale jak na Gryfona przystało - pogodzili się z tym.- Draco teraz ty.- Malfoy podszedł i zaczął losować. Wyciągnął pierwszy los i pokręcił z niezadowolenia głową, ponieważ wylosował:- Moim pierwszym pomocnikiem jest Blaise Zabini.- Tu czarnoskóry uśmiechnął się z zadowoleniem, a Draco zaczął losować drugą osobę.- Drugą osobą jest- mówił to prostując kartkę, a jak zobaczył nazwisko jego oczy rozszerzyły się w szoku.- Hermiona Snape.
Dziewczyna aż zachłysnęła się sokiem. Draco usiadł i popatrzył na swoich pomocników i pokręcił zrezygnowany głową, dlatego że Blaise siedział cały zadowolony i szczerzył się jak głupi, a Hermiona miała oczy szeroko otwarte i patrzyła w dal. Śmiesznie to wyglądało.
Kolacja minęła uczniom szybko i nim się obejrzeli musieli już wychodzić z Wielkiej Sali, a prefekci naczelni musieli oprowadzić pierwszaków po szkole i odprowadzić ich do dormitoriów. Przy wejściu Hermionę zaczepili Harry i Ron z ich twarzy nie dało się nic wyczytać.
-Hermiono bo my chcemy cię przeprosić, bardzo nam przykro, że tak postąpiliśmy, ale znasz nas, my tak zawsze, więc wybaczysz?- Mówił, a bardziej jąkał się Potter.
-No, wybaczysz?- Zapytał Ron.
-Oczywiście chłopcy, że tak.- Z łzami w oczach przytuliła ich oboje.- Ale teraz muszę już iść do siebie. Dobranoc.- Powiedziała na koniec.
-Dobranoc i cieszymy się, że nam wybaczyłaś i mamy nadzieję, że będziesz się dobrze czuła u wężów.- Mówił Ron z nieśmiałym uśmiechem.
-Dzięki, chłopcy. Pa!- Powiedziała z szerokim uśmiechem i poszła z Astorią, Blaise'm, Teodorem i Pansy do Pokoju Wspólnego.
Dormitorium dzieliła z przyjaciółkami, gdy do niego weszła, aż się zachłysnęła powietrzem. Pokój był duży przestronny i piękny. Ściany nie były tak jak myślała zielono-szmaragdowe, tylko fioletowe. Łózka było podwójne z także fioletową narzutą, podłoga drewniana, bez dywanu. Przy każdym z trzech łóżek była szafka nocna z lampką i karafką wody z szklanką. Po lewej od wejścia był kominek przed nim sofa i fotele z czarną skórą, a pomiędzy nimi także drewniany stolik. Trochę dalej od kominka znajdowała się wielka szafa na rzeczy dziewczyn. Hermiona pomyślała, że się tam nie pomieszczą, więc zapytała:
-Ale my się chyba nie zmieścimy do jednej szafy?
Dziewczyny zachichotały.
-Ona jest specjalnie powiększona czarami.- Uśmiechnęła się do niej Pansy.
Panna Snape przeszła przez pokój i za szafą zobaczyła drzwi otworzyła je i przed jej oczami ukazała się średniej wielkości łazienka, weszła dalej. Na przeciwko wejścia była umywalka, pod nią biała szafka, a nad nią wielkie lustro. Po prawej biała wanna a zaraz koło niej jasnoniebieski prysznic. Po lewej biała toaleta. Całe pomieszczenie miało kolor lekko niebieski. A na suficie była ładna biała lampa. Hermiona była w niebo wzięta i po rozpakowaniu się, zrobieniu wszystkich wieczornych czynności rozmawiała z dziewczynami do późna. Jutro zajęcia i Hermiona zastanawiała się jak to będzie. Z tą myślą zasnęła.
__________________________________________
I JAK SIĘ PODOBAŁ ROZDZIAŁ? PISZCIE CO O NIM MYŚLICIE. NOWY NIE WIEM KIEDY SIĘ POJAWI, WIEC SPRAWDZAJCIE, BO PISZĘ TERAZ MINIATURKĘ MOJEGO AUTORSTWA.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ZA OPÓŹNIENIE.
POZDRAWIAM, MIŁEGO WIECZORU,
MAGDA BLACK
Po wejściu do pokoju, Hermiona rzuciła się plecami na łóżko i przymknęła oczy. Zaczęła myśleć o tych wszystkich zmianach, które zaszły w jej życiu przez te niecałe dwa miesiące. Cieszyła się, że po tej wielkiej awanturze z Grangerami pogodziła się z nimi i jest mile widziana u nich. Pogodziła się z Ginny, zaprzyjaźniła z Astorią i Pansy, to napawało ją energią. Martwiła się jedynie o Harry'ego i Rona, jak to będzie, gdy wrócą do Hogwartu. Ona w Slytherinie, oni w Gryffindorze. Mimo, iż jej by wybaczyli to i tak panuje wielka niechęć pomiędzy tymi domami i będzie im trudno się ze sobą spotykać, o ile się pogodzą. Blaise'a i Teodora lubi, więc nie ma z nimi problemu. Młody Malfoy. Z nim sobie poradzi, ale bardzo martwiła ją ta sprawa z ojcem Draco. Niby będą mieć ochronę w Hogwarcie, ale to wielki zamek, a wszędzie nie mogą chodzić z niańką, a poza tym... Jej rozmyślania przerwało walenie do drzwi wejściowych. Zerwała się z łóżka i zbiegła na dół, gdzie już słyszała krzyki.
-... nie wracam do domu! Mam osiemnaście lat i mogę mieszkać, gdzie chcę!- Krzyczał Draco... na swojego ojca. Hermiona rozejrzała się po pomieszczeniu, zauważyła przewrócony stolik, pewnie Malfoy Senior go przewrócił. Tata panny Snape stał zaraz za Draconem z różdżką w ręce, aby go ochronić.
-Masz wracać! To nie twój dom!- Krzyczał Lucjusz.
-On nie wraca.- Odparł spokojnie Severus. Pan Malfoy spojrzał na niego z zaskoczeniem.
-Niby czemu nie wraca?- Zapytał wyniośle ojciec Draco.
-Bo skoro nie chce to nie, a poza tym on ma osiemnaście lat i już decyduje za siebie.- Mówił dalej spokojnie czarnowłosy.
-Popieram.- Pierwszy raz odezwała się Hermiona. Lucjusz Malfoy spojrzał na nią pierwszy raz i zobaczyła szyderczy uśmiech na jego twarzy.
-Widzę Severusie, że wziąłeś sobie szlamę na sprzątaczkę.
-Ona nie jest sprzątaczką, tylko moją córką.- Wycedził przez zęby.
-Córką? Nie wiedziałem, że masz córkę.- Mówiąc to patrzył na Hermionę z zaciekawieniem.
-Jakoś nie było ku temu okazji. Odnalazła się w zeszłym miesiącu.- Odpowiedział Severus podnosząc do góry różdżkę i celując nią w nos Malfoy'a.
-Chyba nie zabijesz mnie, swojego przyjaciela.- Mówił spokojnie.- I tak już wychodzę, a ty, Draco pożałujesz tego wyboru odsuwając się od rodziny.- Mówiąc to wyszedł z domu.
Hermiona spojrzała na Draco, a ten jakby nigdy nic odwrócił się i poszedł na górę. Panna Snape popatrzyła na swojego ojca on na nią, wzruszył tylko ramionami i ruszył do swojego gabinetu.
Nastolatka została jeszcze na chwilę w salonie, a gdy wszystko do niej dotarło poszła na górę. Gdy była już na górze zawahała się, czy nie wejść do Dracona, ale w ostatniej chwili zrezygnowała i weszła do siebie.
Do kolacji nikt ze sobą nie rozmawiał, ponieważ Severus wypełniał jakieś dokumenty, Hermiona kończyła pakowanie, a Draco leżał na łóżku patrząc pusto na sufit. Rozmyślał nad tym całym zajściem. Co jego ojciec chce mu zrobić? Tego nie wiedział i właśnie tego się obawiał. Leżał tak jeszcze chwilę i zszedł na dół. Akurat zaczynała się kolacja. Jeszcze dwa dni i będzie jadł kolację w bezpiecznej szkole. Hermiona przez cały posiłek spoglądała na Draco myśląc, że on o tym nie wie, ale wiedział doskonale, tylko nie wiedział po co ona się na niego patrzy. Wiedząc, że nie pozna odpowiedzi po prostu odstawił te myśli na bok.
Po kolacji, którą zjedli w ciszy, wszyscy rozeszli się w swoje strony; Severus wyszedł z domu, a Hermiona razem z Draco udali się do swoich pokoi. Panna Snape po wejściu do swojego pokoju postanowiła napisać do Pansy, Astorii i Ginny czy by nie przyszły do niej na noc. Napisała więc list i wysłała go do przyjaciółek. Najpierw przyszła odpowiedź od Pan, która napisała, że zaraz będzie tylko się spakuje, As odpisała to samo, a na końcu panna Weasley napisała, że będzie do dziesięciu minut. Tak też Hermiona zaczęła szybko sprzątać pokój, a później poszła się ubrać w piżamę składającą się z białej bokserki i zwykłych szarych spodenek. Włosy spięła w wysokiego koka z warkoczykiem oplatającym go. Gdy tylko wyszła z łazienki do jej pokoju weszły trzy uśmiechnięte przyjaciółki.
-Hej, Hermiono!- Zawołały wszystkie na raz.
-Siema. A co wy takie uśmiechnięte?- Dziewczyny zamiast odpowiedzieć wyciągnęły ze swoich torebek po butelce wina, panna Snape widząc to zaśmiała się cicho. Kiedy wszystkie usiadły na swoich miejscach zaczęły plotkować.
-Wiecie, że Malfoy tu mieszka?- I w tym momencie Hermiona myślała, że umrze ze śmiechu, ponieważ Pansy się zakrztusiła, Astoria spadła z krawędzi łóżka na której siedziała i oblała się czerwonym winem, a Ginny otworzyła usta ze zdziwienia, z których wypłynął jej alkohol i pobrudził całe ubranie.
-Co?- Pierwsza odzyskała mowę Pansy.- I się nie pozabijaliście?
-Nie, nic z tych rzeczy, chociaż mam ochotę go zamordować za te wyzwiska.
-Aj tam, wytrzymasz te niecałe trzy dni.- Pocieszała ją Ginny.
-A właśnie, Hermiono, przenosisz się do naszego domu?- Zapytała ciekawym głosem Astoria.
-Tak, tata jutro wszystko w szkole do końca załatwi i będę miała jeszcze raz przydział.- Uśmiechnęła się do dziewczyn.
-Ale fajnie!- Krzyknęły ślizgonki nalewając wszystkim wina, jedynie panna Wealsey nie cieszyła się i panna Snape to zauważyła.
-Ginny co jest?- Zapytała. Astoria i Pansy spojrzały na nią.
-A nic po prostu jak się przeniesiesz to nie będzie tak jak wcześniej.- Westchnęła rudowłosa.
-Ależ Gin będzie. Będziemy się dalej przyjaźnić tylko będę gdzie indziej spać i jeść.- Pocieszała ją Hermiona.
-Masz rację, Hermiono.- Ginny uśmiechnęła się i wróciły do dalszego plotkowania.
Za ścianą Draco siedział z Blaise'm i Teodorem.
-I jak się mieszka z miniaturką naszego kochanego nauczyciela?- Zapytał Zabini.
-Nie rozmawiamy ze sobą. No to znaczy ja chciałem, ale ona mnie zbyła, więc jakoś nie rozmawiamy.- Powiedział obojętnie popijając Whiskey.
-Aha. Miałem nadzieję, że się pogodzicie, bo jak się przeniesie to...- Zaczął Blaise.
-Zabini nie kończ. Będzie śmiesznie jak się będą codziennie kłócić.- Przerwał mu Teodor.
-Masz rację.- Poparł i zaczęli się śmiać.
-Jesteście idiotami.- Stwierdził z westchnieniem Draco.- I po co ja się z wami zadaję.- Dodał.
-Ponieważ żaden inny człowiek a nawet zwierzę z tobą nie wytrzyma chociażby pięciu minut przyjacielu.- Zaśmiał się Nott, a Zabini wybuchnął gromkim śmiechem i poparł przyjaciela.
Przez cały wieczór wszyscy się świetnie bawili. Dziewczyny poszły spać po pierwszej w nocy, a chłopacy padli gdzieś koło trzeciej. Gdy Hermiona, Ginny, Pansy i Astoria wstały żadna nie czuła jakiego takiego kaca, ponieważ nie wypiły nawet dwóch butelek wina, a chłopcy mieli mały problem ze wstaniem, chociaż to nie było najdziwniejsze, tylko to że Blaise spał w łóżku w bluzce i bokserkach z Teodorem, a jego noga była przerzucona przez ciało Notta, a Draco obudził się w wannie w samych spodniach. Gdy wszyscy się spotkali w pokoju spojrzeli po sobie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Żaden nie umiał tego wytłumaczyć, więc zaczęli się ubierać. Goście Hermiony i Draco wyszli do domu po śniadaniu. Severus nie wrócił do domu na noc i nie wiedział, że w jego posiadłości odbyła się libacja alkoholowa, ponieważ nastolatkowie wszystko posprzątali, więc nie było żadnego śladu po tym.
Dzień minął im w miarę spokojnie, chociaż Hermiona z Draco ciągle się kłócili, a Severus mając tego dość wyszedł z domu z bolącą głową i wrócił wieczorem na kolację. Na noc nikt nikogo nie zapraszał, więc kiedy rano wstali o siódmej nie było takiego rozgardiaszu jak w Norze i wszyscy wszystko robili na spokojnie.
O 10.30 cała trójka wyszła i teleportowała się na dworzec King's Cross. Kiedy znaleźli się na miejscu wzięli wózki i przeszli przed barierkę między peronem 9 i 10. Pierwsza biegła Hermiona, później Draco, a na samym końcu Severus. O 10.55 wszyscy weszli do pociągu, Hermiona poszła na poszukiwania swoich przyjaciółek, które znalazła w piątym szukanym przez nią przedziale, a Draco znalazł przyjaciół o jeden dalej.
Podróż minęła im spokojnie, chociaż Hermiona bała się o przydział. Po ośmiu godzinach jazdy byli już na miejscu, więc poszli do powozów i pojechali nimi do szkoły. Gdy znaleźli się pod drzwiami Minerwa stała tam i podeszła do Hermiony.
-Hermiono, proszę pozwól ze mną, będziesz miała ponowny przydział, więc poczekasz przed Wielką Salą. Najpierw pierwszoroczni potem ty.
Wszyscy weszli, a Hermiona czekała. Profesor transmutacji zaprowadziła nowych uczniów do środka. Cała ceremonia trwała ponad pół godziny, i wtedy Hermiona usłyszała głos dyrektora:
-Słuchajcie wszyscy to nie koniec przydziałów na dzisiaj, czeka nas jeszcze jeden. Znacie ją. Oto Hermiona Snape.
Nastolatka weszła na drżących nogach do środka. Wszyscy się na nią patrzyli. Dziewczyna podeszła do stołka gdzie leżała stara Tiara Przydziału. Usiadła na krzesełku, a Minerwa położyła
jej wyświechtaną czapkę na głowę. Hermiona denerwowała się coraz bardziej z sekundy na sekundę. Widziała zdumione twarze swoich kolegów i koleżanek z Gryffindoru. Gdy przechodziła koło Harry'ego i Rona, ten pierwszy spojrzał na nią ze współczuciem, a Ron wyglądał na dalej obrażonego, ale w jego oczach widać było tęsknotę za przyjaciółką. Po kilku sekundach Hermiona usłyszała cichy głos w swojej głowie:
-Witaj znów, Hermiono. Widzę, że siadasz tu drugi raz. Hmmm... właśnie siedem lat temu zastanawiało mnie to, że coś mi nie pasowało z twoim przydzieleniem, i chyba już wiem. Twój ojciec rzucił zaklęcie na ciebie i temu najbardziej pasowałaś do domu Godryka, ale teraz coś się w tobie zmieniło i już wiem, gdzie cię przydzielę...- Tu zrobiła pauzę i cała Wielka Sala usłyszała jaki dom wybrała Hermionie:- SLYTHERIN!
Cały dom Salazara zaczął poklaskiwać, ale to Pansy z Astorią klaskały najgłośniej. Nowa ślizgonka z uśmiechem ulgi na ustach podeszła do przyjaciółek i je przytuliła. Teodor uścisnął jej dłoń gratulując, a Blaise, jak to Blaise, wziął Hermionę w objęcia i zaczął się z nią kręcić dookoła. Oboje śmiali się głośno. Po chwili wszyscy usiedli i wstał dyrektor. Mówił to samo co zawsze na początku roku, a po chwili wyznaczył prefektów.
-Naczelnym Prefektem Huffelpuffu Dora Williams, Ravenclawu Katherine Michael, Gryffindoru Dean Thomas, a Slytherinu Draco Malfoy i to jeszcze nie koniec, każdy prefekt ma jeszcze po dwóch pomocników, dziewczynę i chłopaka. Teraz każdy będzie losował. Doro, podejdź.- I tak zaczęło się losowanie. Po chwili już podchodził Dean i wylosował Harry'ego i Rona. Widać było na ich twarzach szok, ale jak na Gryfona przystało - pogodzili się z tym.- Draco teraz ty.- Malfoy podszedł i zaczął losować. Wyciągnął pierwszy los i pokręcił z niezadowolenia głową, ponieważ wylosował:- Moim pierwszym pomocnikiem jest Blaise Zabini.- Tu czarnoskóry uśmiechnął się z zadowoleniem, a Draco zaczął losować drugą osobę.- Drugą osobą jest- mówił to prostując kartkę, a jak zobaczył nazwisko jego oczy rozszerzyły się w szoku.- Hermiona Snape.
Dziewczyna aż zachłysnęła się sokiem. Draco usiadł i popatrzył na swoich pomocników i pokręcił zrezygnowany głową, dlatego że Blaise siedział cały zadowolony i szczerzył się jak głupi, a Hermiona miała oczy szeroko otwarte i patrzyła w dal. Śmiesznie to wyglądało.
Kolacja minęła uczniom szybko i nim się obejrzeli musieli już wychodzić z Wielkiej Sali, a prefekci naczelni musieli oprowadzić pierwszaków po szkole i odprowadzić ich do dormitoriów. Przy wejściu Hermionę zaczepili Harry i Ron z ich twarzy nie dało się nic wyczytać.
-Hermiono bo my chcemy cię przeprosić, bardzo nam przykro, że tak postąpiliśmy, ale znasz nas, my tak zawsze, więc wybaczysz?- Mówił, a bardziej jąkał się Potter.
-No, wybaczysz?- Zapytał Ron.
-Oczywiście chłopcy, że tak.- Z łzami w oczach przytuliła ich oboje.- Ale teraz muszę już iść do siebie. Dobranoc.- Powiedziała na koniec.
-Dobranoc i cieszymy się, że nam wybaczyłaś i mamy nadzieję, że będziesz się dobrze czuła u wężów.- Mówił Ron z nieśmiałym uśmiechem.
-Dzięki, chłopcy. Pa!- Powiedziała z szerokim uśmiechem i poszła z Astorią, Blaise'm, Teodorem i Pansy do Pokoju Wspólnego.
Dormitorium dzieliła z przyjaciółkami, gdy do niego weszła, aż się zachłysnęła powietrzem. Pokój był duży przestronny i piękny. Ściany nie były tak jak myślała zielono-szmaragdowe, tylko fioletowe. Łózka było podwójne z także fioletową narzutą, podłoga drewniana, bez dywanu. Przy każdym z trzech łóżek była szafka nocna z lampką i karafką wody z szklanką. Po lewej od wejścia był kominek przed nim sofa i fotele z czarną skórą, a pomiędzy nimi także drewniany stolik. Trochę dalej od kominka znajdowała się wielka szafa na rzeczy dziewczyn. Hermiona pomyślała, że się tam nie pomieszczą, więc zapytała:
-Ale my się chyba nie zmieścimy do jednej szafy?
Dziewczyny zachichotały.
-Ona jest specjalnie powiększona czarami.- Uśmiechnęła się do niej Pansy.
Panna Snape przeszła przez pokój i za szafą zobaczyła drzwi otworzyła je i przed jej oczami ukazała się średniej wielkości łazienka, weszła dalej. Na przeciwko wejścia była umywalka, pod nią biała szafka, a nad nią wielkie lustro. Po prawej biała wanna a zaraz koło niej jasnoniebieski prysznic. Po lewej biała toaleta. Całe pomieszczenie miało kolor lekko niebieski. A na suficie była ładna biała lampa. Hermiona była w niebo wzięta i po rozpakowaniu się, zrobieniu wszystkich wieczornych czynności rozmawiała z dziewczynami do późna. Jutro zajęcia i Hermiona zastanawiała się jak to będzie. Z tą myślą zasnęła.
ROZDZIAŁ CHRONIONY PRAWAMI AUTORSKIMI!
__________________________________________
I JAK SIĘ PODOBAŁ ROZDZIAŁ? PISZCIE CO O NIM MYŚLICIE. NOWY NIE WIEM KIEDY SIĘ POJAWI, WIEC SPRAWDZAJCIE, BO PISZĘ TERAZ MINIATURKĘ MOJEGO AUTORSTWA.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ZA OPÓŹNIENIE.
POZDRAWIAM, MIŁEGO WIECZORU,
MAGDA BLACK