poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 3

JAK WIDZICIE JEST PONIEDZIAŁEK I JEST ROZDZIAŁ 3. NIE OBIECYWAŁAM, ALE JEST. MIŁEGO CZYTANIA I PROSZĘ O KOMENTARZE ;)
__________________________________________________________________________________
Draco Malfoy stał w drzwiach i jego wzrok wędrował od Hermiony do Severusa i tak ciągle. Po kilkunastu sekundach otrząsnął się z tego i popatrzył na Snape z niedowierzaniem widząc jego uśmiech, który pokazywał tylko  przy nim, a tu nagle widzi, że ten zawsze chłodny, wredny, niemiły stary nietoperz uśmiecha się przy szlamie. Nigdy tego nie robił. Co się stało, że on się przy niej SZCZERZE uśmiecha? Dlaczego tak robi? I co ona tu robi? Przecież go nie lubi, nie ona go nienawidzi. Spojrzał na nią i widział, że płakała, poznał po jej zaczerwienionych oczach, ale teraz patrzy na niego jakby miała go zaraz zabić. Nie wiedział czemu tu przyszła, ale się dowie.
Hermiona zaś patrzyła na niego jakby miła go zaraz zabić. Po co on tu przyszedł? I czemu się tak na mnie i Snape patrzy? Myślała panna Granger (?).
Severus zaś patrzył na Dracona z rozbawieniem widząc jego reakcję, po tym jak wszedł do gabinetu bez pukania. Pierwszy ze swoim cwanym uśmieszkiem odezwał się młody Malfoy:
-Granger co ty tu robisz? Myślałem, że nie lubisz profesora Snape, a ja tu wchodzę i widzę go z uśmiechem na twarzy, a ciebie z zapłakaną twarzą.- powiedział i zaśmiał się wrednie. Ona zaś wstała, on dodał- Tylko jestem ciekaw czemu on się cieszy, a ty płakałaś. A może wy mieliście romans i teraz jestęś w ciąży on jest szczęśliwy a ty załamana.- Hermiona i Mistrz Eliksirów popatrzyli na niego zaskoczeni, ale później zaskoczenie przerodziło we wściekłość i złość.
-CO?!- zapytali wściekli. Patrzyli na ślizgona, jakby oszalał, że wyciąga takie głupie wnioski z tej całej sytuacji.
-Jak mogłeś tak pomyśleć Draconie?-zapytał Severus i patrzył z naganą na swojego podopiecznego.
Jak on mógł coś takiego pomyśleć? Takie pytanie przeszło (co dziwne) przez głowę nietoperza i nastolatki.
-No bo ona tu jest u ciebie, ty jesteś szczęśliwy, a ona wygląda jakby przed chwilą płakała co na pewno robiła. To jakie inne wnioski mam wyciągnąć jak tylko szlama w ciąży ze swoim nauczycielem a w dodatku arystokratą czystej krwi?- wytłumaczył Draco. A w następnej chwili profesor Snape wstał i wrzasnął:
-Coś  ty idioto pomyślał?! Ona..- próbował wytłumaczyć wszystko, ale nie dane mu było skończyć, bo przerwała mu Hermiona:
-Yyy, dobra wy sobie to tutaj tłumaczcie. Ja jestem zmęczona. Do widzenia.- pożegnała się ze swoim ojcem, ale nie z Malfoy'em. Przeszła koło niego z wściekłą miną i wyszła zamykając drzwi za sobą.
-Wytłumaczysz?- zapytał Draco siadają na krześle, które przed chwila zajmowała gryfonka.
-Po co przyszedłeś?- zapytał Severus. Nie chciał na razie mówić ślizgonowi,, że Hermiona jest jego córką i jest czystej krwi, wolał poczekać, ponieważ nie wiedział, jak on zareaguje na te informacje. Przecież oni się przez sześć lat kłócili. To będzie dla niego szok.
-Pogadać. Ale nie zmieniaj tematu. Co robiła u ciebie Granger?- zapytał z zainteresowaniem młodszy arystokrata.
-Siadaj.-powiedział i Malfoy usiadł.- Napijesz się Ognistej?- zapytał, a młody przytaknął. Snape nalał sobie i jemu alkohol i podał go szarookiemu. Severus sam usiadł za biurkiem i powiedział:-Pamiętasz jak mówiłem ci o mojej córce, którą byłem zmuszony oddać do adopcji?
-Tak, pamiętam.- potwierdził jego podopieczny.
-To był ona.- powiedział Severus. Malfoy słysząc te słowa wypluł Ognistą, którą właśnie pił na nauczyciela i jego szaty. Ten się poderwał i wrzasnął:
-Coś ty zrobił kretynie?!
-Sory- burknął Draco.
-Sory? Myślisz, że to wystarczy? Dopiero co odebrałem te szaty z pralni! A ty na przeprosiny mówisz sory? Czy ty w ogólne używasz mózgu? Bo ja raczej sądzę, że nie!- wrzeszczał Snape.
-Yyy no używam mózgu.- powiedział Malfoy.
-No nie wydaje mi się, ale dobra nie będziemy się kłócić.- powiedział starszy z nich. Nauczyciel podniósł różdżkę i powiedział:- Chłoszczyść.
-No widzisz udało ci się. Dobra ja już idę.- mówił to wstając z krzesła i idąc do drzwi, ale zatrzymał go głos Snape:
-Myślałem, że przyszedłeś do mnie pogadać.
-Ta, ale to już nie ważne. Cześć.- powiedział i nie czekając na nic więcej wyszedł

Moment, w którym Hermiona wyszła od swojego ojca.

Hermiona szła przed siebie i myślała. Jak to wszystko teraz będzie wyglądało? Czy mam zmienić dom rodzinny i ten w Hogwarcie? Jak przyjmą mnie inni ślizgoni, jeżeli zmienię dom? Jak zreagują Harry i Weasley'owie? Czy nawrzeszczą na nią i każą się wynieść? Miała nadzieję, że nie.
Ocknęła się z zamyślenia dopiero (nie wiedziała jak) kiedy znalazła się przed gabinetem dyrektora Hogwartu- Albusa Dumbledor'a. Już się odwróciła i przeszła kilka kroków, kiedy drzwi pomieszczenia się otworzyły odwróciła się i ktoś powiedział:
-O panna Granger. Proszę tu na chwilę wejść, ja i dyrektor, który wie, że pani tu jest chcemy porozmawiać.- powiedział Minerwa McGonagall. Była to starsza czarownica, która miała na głowie czarny szpiczasty kapelusz. Ubrana była w długą ciemno-zieloną szatę, aż do ziemi. Włosy miała jak zawsze upięte w koka schowanego w kapeluszu. Na nosie miała okulary w kształcie owalu. Na twarz przywołał uśmiech.
Hermiona trochę się przestraszyła perspektywą rozmowy ze starszą czarownicą, ale posłusznie weszła do środka. Gabinet wyglądał tak jak zawsze. Albus właśnie siedział do nich bokiem i patrzył na Faweksa, swoimi niebieskimi oczami. Hermiona patrzyła na ptaka zafascynowana do chwili, aż ten stanął w płomieniach. Dziewczyna wystraszyła się i cichutko pisnęła z przerażeniem tym samym zwracając na siebie uwagę. Dyrektor patrzył na nią i w końcu powiedział:
-Dzień dobry panno Granger. Proszę usiąść.- wskazał na fotel przed biurkiem i posłusznie usiadła, a Dumbledore kontynuował:- Ten ptak to Feniks. Kiedy nadejdzie według nich ich czas po prostu stają w płomieniach, a na końcu powstaje nowe stworzenie.- mówiąc to z popiołu patrzył na nich mały ptak, który według Hermiony wyglądał przecudnie.- A teraz do rzeczy panno Granger. Po co była pani u profesora Snape?- zapytał i świdrował ją swoimi niebieskimi oczami. Wiedziała, że po to kazali jej tu wejść, ale nie wiedziała, czy powinna o tym mówić. Przecież skąd mogła wiedzieć czy jej ojciec tego chce? Jak nie i dowie się, że powiedziała to dyrektorowi i McGonagall to będzie miała przerąbane. I tak miała już u niego na pieńku. I co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć prawdę i czekać na kłótnię ze strony ojca, czy nie mówić prawdy i być zamęczona pytaniami typu czemu nie chcesz powiedzieć i wyjść stad po kolejnej godzinie? Myślała i nie wiedziała co zrobić. Najpierw prawie godzinne tłumaczenia ze strony "matki", później półgodzinne pakowanie się. znów ponad godzina spędzona tym razem na tłumaczonych rzeczach przez jej ojca, a teraz jeszcze być może kolejna godzina tłumaczeń, odpowiadania na pytania? Nie nie i jeszcze raz nie. Głowa ją już strasznie bolała i chciała iść już spać. Wiedziała, że pójdzie do Weasley'ów. O każdej porze dnia i nocy jest tam mile widziana.
Postanowiła, że nie powie im prawdy tylko wywinie się i powie, że jest zmęczona i chce iść spać. Spojrzała na zegarek na biurku dyrektora, który wskazywały 22.10. O zgrozo już tak późno? Pomyślała wstrząśnięta kolejny raz tego dnia Hermiona. W końcu się odezwała:
-Przepraszam panie dyrektorze, ale jestem zmęczona i chciałabym już iść spać.- patrzyła na niego błagalnie.
-Ależ panno Granger, pani przyszła do szkoły w krótkiej sukience bez ramiączek na wysokich obcasach, poszła pani do gabinetu profesora Snape nie wiadomo w jakim celu i siedziała tam prawie godzinę. Teraz siedzisz tu i chcesz tak bez żadnych wyjaśnień stąd iść?- mówiła McGonagall.- Wytłumacz, proszę.
-Ja nie mam zamiaru tego tłumaczyć, bo nie ukrywam, że chce mi się po prostu spać, a poza tym to profesor Snape mówił pani, że sam tu przyjdzie i wyjaśni całą tę sytuację. A co do sukienki to strój letni i to moja sprawa w co się ubieram i jakie noszę buty. I proszę się nie martwić nic złego się nie dzieje.- zakończyła mając nadzieję, że tym ostatnim dadzą jej spokój, ale myliła się.
-Panno Granger! Mamy się nie martwić?!- krzyczał Albus. Hermiona wystraszyła się, on tak nagle wybuchł i przez to głowa ją rozbolała jeszcze bardziej, ale on kontynuował- Niech pani nam powie co się stało.- skończył dużo spokojniej.
-Nic się nie stało dyrektorze.- powiedziała twardo i stanowczo.- Mogę już iść? Spać mi się chce, jestem zmęczona.- błagała ich już prawie na kolanach, aby dali jej już spokój i ją wypuścili.
-No dobrze niech pani idzie.- powiedział niechętnie dyrektor.- Ale jak coś się stanie proszę od razu przyjść do mnie i pomogę pani.- dopowiedział jak dziewczyna była już przy drzwiach. Odwróciła się i powiedziała:
-Oczywiście panie profesorze. Do widzenia i dobranoc.- nie czekając na odpowiedź wreszcie wyszła. Szła korytarzami Hogwartu i po około 10 minutach po wyjściu za bramę szkoły teleportowała się i wylądowała przed Norą. Weszła do domu swoich przyjaciół i znalazła się w kuchni.
Była w dość dużym pomieszczeniu, gdzie znajdował się duży drewniany stół, a na około niego krzesła. Po prawej od wejścia znajdował się kamienny kominek, na którym znajdowały się książki kucharskie Molly, a na ścianie powieszony został magiczny zegar, który posiadał dziewięć wskazówek z imionami wszystkich członków rodziny i gdzie się w danej chwili znajdują.
W tym momencie przy stole w kuchni siedziała Ginny- przyjaciółka Hermiony. Najmłodsza latarość Weasley'ów piła herbatę i czytała czasopismo "Czarownica". Panna Granger widząc, że dziewczyna jej nie zauważyła to cicho zakasłała. Rudowłosa od razu oderwała wzrok od gazety wbijając go w niespodziewanego gościa. Dziewczyna w mgnieniu oka zerwała się z krzesła i podbiegła do przyjaciółki mocno przytulając i mówiąc:
-Miona, jak się cieszę, że jednak przyjechałaś. Cieszę się z tego.- Hermiona mówiła przyjaciołom, że w tym roku nie przyjedzie, bo chce spędzić czas z rodzicami, co się już nie stanie.
-Ginny, po pierwsze nie krzycz, a po drugie zaczynasz mnie coraz mocniej przytulać i już brakuje mi tchu.- ostatnie słowo powiedziała z trudem, ponieważ ruda faktycznie zbyt mocną ją tuliła.
-Przepraszam.- powiedziała puszczając ja i patrząc na nią stęsknionym wzrokiem.- A co ty tu robisz? Mówiłaś, że nie przyjedziesz, bo chcesz spędzić czas z rodzicami.- z ostatnimi słowami Hermionie zrzedła mina na wspomnienie tamtych ludzi.
-Opowiem jutro teraz jestem strasznie zmęczona i głowa mnie boli. Możemy iść spać?- patrzyła na nią proszącym wzrokiem.
-Ok, ale jutro nam wszystko wytłumaczysz. Chodź. Chrlie, Bill i Fleur też tu są. Ale na opowiastki jutro będzie czas.- mówiąc to szły na górę do pokoju Ginny. Po skończonych słowach rudej szły już bez słowa. Gdy weszły do pokoju Hermiona od razu wyciągnęła z torebki swój bagaż wydobyła z niej piżamę i poszła do łazienki.
Pomieszczenie było duże i w niebieskie kafelki. Na całej powierzchni rozciągał się biały puchowy dywan. Na przeciwko wejścia była wielka wanna, a zaraz za nią po lewej była pralka, a po prawej prysznic, a przy ścianie obok pół metra od prysznica była umywalka nad nim lustro a zaraz obok kibelek. Na przeciwko wanny był wielkie lustro. Kosz na brudne ubrania znajdował się naprzeciwko umywalki i sedesu.
Hermiona skierowała swoje kroki do prysznica gdzie szybko się umyła, wzięła ręcznik, który dała jej Ginny i wytarła się nim, a następnie ubrała piżamę. Chwiciła szczoteczkę do zębów dała na nią trochę pasty i zaczęła myć zęby. Po około dwóch minutach dziewczyna odłożyła szczoteczkę i wyszła z łazienki z ubraniami w ręce, które rzuciła pod łóżko gdzie były jej wszystkie rzeczy, przykryła się kołdrą i życząc przyjaciółce dobranoc chwilę później zasnęła i śniła o swoim ojcu i mieszkaniu razem.
Hermionę obudziły krzyki dochodzące z dołu domyślając, że to pani Weasley usiadła na łóżku i popatrzyła na zegar na szafce nocnej, gdy zobaczyła, że jest 12.30 przeraziła się faktem, że spała ponad 10 godzin, wyskoczyła z łóżka i zaczęła wyciągać jakieś ubrania na dzisiaj. Najpierw wyciągnęła mleczko do zmywania makijażu, później białe krótkie spodenki, a do tego zwykłą niebieską bluzkę na ramiączkach. Biorąc rzeczy poszła do łazienki. Zaczęła od kąpieli w wannie, później umyła zęby, pomalowała się i ubrała. wyszła i wzięła torebkę do której dała telefon i różdżkę, założyła sandałki i na głowę okulary przeciwsłoneczne. Zeszła na dół i skierowała się do kuchni. Gdy tylko weszła przytuliła ją pani Weasley:
-Hermiono, świetnie, że jesteś, cieszę się, że przyjechałaś. Chodź, siadaj zaraz będzie obiad. Zapewne jesteś głodna, ponieważ nie jadłaś śniadania.- mówiąc to pociągnęła ją do stołu przy którym miała już siadać, ale wszyscy zaczęli podchodzić do niej i witać się z nią. Gdy już skończyli się witać pani Weasley podała obiad, gdy zjedli pan Weasley powiedział:
-Hermione, czemu nas nie poimformowałaś, że przyjeżdżasz?
-Ponieważ nie miałam tego w planach, ale też muszę wam coś powiedzieć. Może przejdziemy do salonu?- zapytała i wszyscy ruszli w danym kierunku. Gdy wszyscy usiedli Hermiona powiedziała:-To się zaczęło wczoraj. Jadałam kolację z moimi rodzicami...- i tak zaczęła mówić o tym, jak znalazła akt adopcyjny i kończąc na:- nigdy nie zdadniecie kto jest moim ojcem.
-No nie będziemy wiedzieć i nie zgadniemy, póki nam nie powiesz.- powiedział Bill.
-Moim ojcem jest Severus Snape.
-ŻE CO?!...
__________________________________________________________________________________ MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO :). PROSZĘ O KOMENTARZE. W TYM ROZDZIALE NIE MA ZDJĘĆ UBRAŃ HERMIONY, PONIEWAŻ  PO PIERWSZE  NIE CHCIAŁO MI SIĘ ICH SZUKAĆ, A PO DRUGIE JAK ZAPYTAŁAM NA GRUPIE TO POWIEDZIELIŚCIE, ŻE TO NIE WYGLĄDA ŁADNIE, WIĘC ZDJĘCIA BĘDĄ JAK NIE BĘDZIE MI SIĘ CHCIAŁO ICH OPISYWAĆ. PROSZĘ PAMIĘTAĆ O ZASADZIE CZYTAM-KOMENTUJE ;P


                                                                          czytam=komentuje
                                                                          5kom=rozdział 4    


ROZDZIAŁ STRZEŻONY PRAWAMI AUTORSKIMI

11 komentarzy:

  1. No no świetny. Czekam na nexta ;). Pozdrawiam. A kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny będzie za dwa tygodnie tak jak pisałam.

      Usuń
  2. Hej! :)
    Nominuję Cię do Liebster Award! Szczegóły na moim blogu :)
    http://euphorialovegood.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobraziłam sobie minę Weasley'ów hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pani wyżej :D
    Zostałaś nominowana do Libester Blog Award!
    Szczegóły na
    www.ferro-igni-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award :D. WSZYSTKO JEST NAPISANE TU: http://i-am-still-learning-to-love.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award_13.html

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam, komentuje, ale zadowolona nie jestem :<
    dialogi suche, Hermiona jak nie Hermiona i czemu do cholery miałaby zmieniać dom?
    masz potencjał, ale go nie wykorzystujesz.

    zapraszam:
    http://imhere-withyou-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. "ŻE CO?" :)
    Cudowne...
    I co? Nie pisałam, że połknę? :D
    Nie no Merlinowi Dzięki troszkę jeszcze zostało :D
    Weny,
    Anna Isanell Tara Riddle

    OdpowiedzUsuń